sobota, 28 grudnia 2013

Para-bożonarodzeniowo

W zasadzie nie chcę nic pisać, chciałam sobie skopiować fragment artykułu (sprzed roku) Szymona Hołowni, bo chciałam ten fragment podrążyć. Jak będę miała czas.

Coraz mężniej daję sobie radę z faktem, że Boże Narodzenie obchodzimy w dniu w którym Rzymianie czcili narodziny Słońca Niezwyciężonego, że prezenty to też ich zwyczaj z Saturnaliów, ze choinka obwieszana dobrami to nieudolnie chrystianizowane pogaństwo w wersji czystej, podobnie jak dwanaście potraw, łuski karpia, gadające zwierzaki, ba - nawet to puste miejsce przy stole, które od zawsze w słowiańskich domach przeznaczone było dla duchów, a zanim człowiek na nim usiadł musiał ducha zdmuchnąć, żeby go nie wkurzyć.

Do shopu, hej, pasterze! Szymon Hołownia


Trochę ma to związek z nowym kolegą młodej. Oczywiście kolega mnie wkurzył (choć znam go wyłącznie z opowieści) swoim zachowaniem. To że "nie obchodzi / nie uznaje świąt" - to jego prywatna sprawa. Ani mnie to ziębi ani grzeje. Generalnie staram się nie ingerować w co kto wierzy. Jeśli będzie odczuwał potrzebę wiary w czerwonego kapturka, też to postaram się uszanować. Byle odpierwiastkował się od tego w co ja wierzę...

Zdrzaźnił mnie nieziemsko tym, że zaczął przepytywać młodą, dlaczego akurat teraz obchodzi się boże narodzenie a nie w lipcu. Młoda szczytem inteligencji nie jest, nadmiarem wiedzy też nie grzeszy, więc nie potrafiła odpowiedzieć. Ale się poczuła nieswojo. To jej wytłumaczyłam spokojnie, że oczywiście ten termin świętowania urodzin Jezusa ma znaczenie czysto symboliczne, że akurat lipiec nie jest lepszy niż grudzień, bo z tego co wiem, to jakby się czepiać szczegółów, to te urodziny powinniśmy świętować gdzieś w okolicach marca, ale że kościół kiedy zbawiał pogańskie dusze zdawał sobie sprawę, że najlepszą metodą jest "zawłaszczenie" dotychczas uznawanych przez pogan świąt i miejsc i "wdrukowanie" w świadomość ludzi innego ich znaczenia. Że tak się miało na przykład z zaduszkami/świętem wszystkich świętych (choć tutaj jest rozjazd o jeden dzień) czy z umiejscowieniem kościoła w Licheniu - (mówię o tym starym kościele), który został zbudowany na miejscu gdzie kiedyś stała świątynia Licha - postawiona w celu przebłagania tej paskudy.

Itede itepe.

Kurna, młoda i tak ma trudno. Przy moim, niewątpliwie krytycznym stosunku do kościoła, przy wierze, która zdecydowania dawno już odbiegła od nurtu katolickiego... ona się zaparła i zrobiła bierzmowanie. Teraz z kościołem jej jakby mnie po drodze, ale... dorosła jest, to już jej wybór...

Młoda się podkochuje w szanownym koledze. Więc się jej zapytałam: jak sądzi, czy ten człowiek jest w stanie uszanować jej wiarę? Jakakolwiek by nie była? Czy też będzie ją atakował w imię - swoich, niepojętych celów? Czy będzie potrafił zrozumieć, że ona - do życia - potrzebuje tej wiary?

Niech się lepiej szybko odkocha, bo dobrze tego nie czuję...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz